Recenzja - Maybelline theFalsies Push up Drama / tusz do rzęs

Witam,
Jesienna grypa dopadła i mnie, niestety takie są właśnie uroki złotej pory roku. Na przekór chorobie postanowiłam zrecenzować wam moje nowe odkrycie. Mascara jaką mam zamiar wam przedstawić jest nowością na półce Maybelline jak i u mnie, której opakowanie bardzo wyróżnia się i wpada w oko. Między innymi moją uwagę przykuł właśnie design tuszu do rzęs, ale nie tylko, chciałam sprawdzić ogólnie jak zachowuje się sama mascara na moich rzęsach. Jeśli chciałyście ją wypróbować to zapraszam na moją recenzję, może po tym wpisie nabierzecie większych chęci na kupno tego kosmetyku.





"Ekstremalne uniesienie rzęs oraz podkręcenie i pogrubienie porównywalne z efektem sztucznych rzęs. Unikalna silikonowa szczoteczka z wypustkami w kształcie kielichów zapewnia spektakularny efekt. "


Tusz do rzęs Maybelline theFalsies Push Up Drama ma średniej długości silikonową szczoteczkę z krótkimi włoskami umieszczonymi w rządkach. Pojemność wynosi 9,5 ml, a czas na użycie wynosi 6 miesięcy od otwarcia. Opakowanie jest kolorowe i wyróżniające się. Szczoteczka bardzo dobrze i dokładnie rozdziela rzęsy tudzież pozostawia intensywny czarny kolor. Mascara ma za zadanie podkręcić i pogrubić rzęsy. Poza tym muszę zaznaczyć, że musicie same wyczuć aplikację tuszu na rzęsy. Trochę się namachacie, ale sądzę że warto. Muszę przyznać, ale pięknie pogrubia rzęsy, natomiast jeśli chodzi o podkręcenie może tak troszkę widać efekt podkręcenia ale jest ono znikome. Pierwsza aplikacja nie powoduje problemów, a konsystencja samego tuszu jest mokra, dlatego może długo wysychać. Jest to minusem ponieważ ciężko dołożyć kolejne warstwy.



Sprawdzi się przy krótkich i długich rzęsach, to też zależy od tego jaki efekt chcemy na nich uzyskać. Ja mam krótkie i rzadkie rzęsy, więc ja jestem zadowolona z tego jak pogrubia je i często taki efekt staram się osiągnąć. A jeśli chodzi o ten efekt pogrubienia to wystarczy tylko trzy warstwy tuszu. W ciągu dnia nie odbija się na powiekach ani nie kruszy się oraz nie rozmazuje się podczas noszenia. Nie pozostawia niepotrzebnych grudek. Dla osób którym podoba się efekt sklejonych rzęs, to ten tusz właśnie taki efekt pozostawia. Mi to nie przeszkadza, ponieważ szczoteczką można to bez problemu wyczesać. Jaka jest moja końcowa opinia? Tusz z Maybelline można polubić i znienawidzić. Ja osobiście go lubię i uważam, że jest tuszem jakiego długo poszukiwałam. Efekt końcowy jest naturalny i nie sprawia wrażenia mega dramatycznych ani sztucznych rzęst jak zapewnia producent. Polecam go przetestować i samemu wydać zdanie. Czekam na wasze komentarze.



7 komentarzy:

  1. Nie znam tej maskary ale wygląda ciekawie - no i daje całkiem ładny efekt na zdjęciach :)

    Zapraszam na swojego Bloga Sakurakotoo

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ale nie jestem zbyt zadowolona chyba właśnie przez to schnięcie zawsze mi się gdzieś odbije

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam al opakowanie ma ładne :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne wydłużenie i czerń daje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam jej ale szczoteczka nie jest zbytnio dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam takie rzęsy i u mnie mało która się sprawdza :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam i stosowałam. Bardzo fajna maskara.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozytywny i negatywny komentarz który zostawiacie pod postem. Czytam wasze opinie i staram się brać je do serca, aby rozwijać bloga. Piszę dla Was ;* ;)

Obsługiwane przez usługę Blogger.